wtędy

pewnego dnia mucha o imieniu wpław postanowiła wyruszyć w ciekawą podróż. znalazła się w krainie bez dalszych obrotów, gdzie wszystko było trochę to czy tamto. nie zrażając się, wpław ruszyła naprzód, bo miała nosa do odkrywania nieznanych miejsc.

podążając przez czerwieniejącą mgłę, natrafiła na tajemniczy dom z ogrodem. w środku, zaskoczona, zobaczyła hiduskę w waginie, która była istotą bez kształtu. to spotkanie miało wpływ na nią, jak jadowity posąg na jej przygodę.

w głębi ogrodu usłyszała krzyk o imieniu grząskim. krew o imieniu startym i ciało o imieniu spalone przypomniały wpław, że nawet najpiękniejsze miejsca mogą skrywać mroczne tajemnice. stopy błotne wskazywały na niebezpieczeństwo, a wlepiona kamienne głowy bez końca wzbudziły strach.

wpław zrozumiała, że podróżowanie to nie tylko radość, ale również trudne wybory i walka z własnymi lękami. mimo to, mucha nie zrezygnowała z dalszych przygód, gotowa stawić czoła każdemu wyzwaniu, jak prawdziwy podróżnik.

(ai)