kliʃe ™ life komora warszawa wieliczka kopalnia soli
╹
ma nóg ono
snu krokodyl
jeż czyha w zakonie
zwinięty w co
w trakcie żadnej postaci
pustyni stromy fiołek
w worku kiełbasy drzewo siedzi huragan piżamę wilczura prasuje
ścierką pokoleń
zakuty w gdyby
małpa nadaremno szklany
bezgłowy drwal dyrygent
ukryty w bezzwiązku
w mundurze uryny
w satynowej bieliźnie
z nic twarzą w twarz
przebiega wąż
niebo w kolorze nie ma
jest też kula kapusty żaden bóg nie ma dość sił by ją unieść
kałem wzgórz
innym obliczem tli się każde oblicze
jabłko zjadło dziecko
się wije
spadzisty policjant
gęsiego pałac
atleta
z nigdy sam na sam
istnieje grad
dłoni osa
przybity do kto
zarażony ciągłością
nie wszędzie gęsty
dźwig do suszenia sutann
piasek z lotników
okrągły wół w trumnie
on tu rządzi
otoczony przez jeszcze
w trzewi chmurze
kisielu scyzoryk gumowy
kropla klacz
płynie bo nie umie utonąć
żadną cząstką czasu
karaluch luster
rak opowieści